Cześć!
Przyjrzałam się popularnym kosmetykom do włosów, bo często mnie o to pytacie. Spróbuję rozwiać Wasze wątpliwości. Czy warto po nie sięgnąć? Czy naprawdę działają?
1# Wcierka do włosów Jantar
To bardzo popularna wcierka, która od dawna istnieje na rynku kosmetycznym. Produkt był na topie, kiedy zaczynałam swoją przygodę z pielęgnacją włosów. Oczywiście od razu musiałam ją przetestować.
Po kilku tygodniach stosowania spotkało mnie duże rozczarowanie. Skóra głowy strasznie swędziała, była podrażniona, a nawet pojawił się łupież. Nie zwracałam uwagi na składy kosmetyków, po prostu jeżeli coś było popularne, to od razu biegłam do drogerii.
Dzisiaj wiem, że podrażnienie wywołał składnik o nazwie Propylene Glycol. Ułatwia on wnikanie cennych substancji w głąb skóry, jednak u mnie zupełnie się nie sprawdził. Skóra głowy zaczęła się przetłuszczać, swędzieć i piec. To jeden z najwyżej postawionych składników, bo zaraz po wodzie, która jest na pierwszym miejscu.
Skład wcale nie jest taki zły, bo znajdują się tu roślinne ekstrakty i to w naprawdę dużej ilości. Na końcu znajdują się substancje drażniące, których może nie tolerować wrażliwa skóra. Wiem, że jest mnóstwo zwolenników tego produktu, ale ja go nie polecam.
2# Szampon do włosów Babydream
Uwielbiałam go. To był mój pierwszy szampon, po który sięgnęłam po odstawieniu silnych, taki jak Head&Shoulders. Bardzo dobrze zareagowała na niego skóra głowy, ponieważ przestała się przetłuszczać i nie musiałam myć włosów codziennie.
W międzyczasie jednak zmienił się skład produktu i dodano Cocamidopropyl Betaine, który może podrażniać. Podobnie działa Propelyne Glycol, który też znajdziemy w składzie. W szamponie są również proteiny pszeniczne, a uważam, że to całkowicie zbędny składnik, ponieważ usztywnia włosy. Nie widzę sensu umieszczania go w szamponach, odżywkach czy serum. A przeproteinować pasma jest naprawdę łatwo.
Szampon odstawiłam, ponieważ nowa wersja zupełnie nie przypadła mi do gustu. Spory minus.
3# Mytjic Oil Huile Originale
To serum do włosów, po które chętnie sięgały włosomaniaczki. I ja też bardzo go polecałam. Niestety tutaj też skład uległ zmianie i znajdziemy tu alcohol denat. To konserwant, który ułatwia wnikanie dobroczynnych substancji w głąb skóry.
Jednak serum nie powinno aplikować się na skórę głowy, tylko na całą długość włosów, dlatego też alcohol denat. jest tutaj całkowicie zbędny. To składnik, który w tym przypadku może pogorszyć kondycję pasm i uwrażliwić je na czynniki zewnętrzne.
Według mnie na rynku kosmetycznym znajduje się dużo lepszych serum, więc polecam takie, w których nie ma uczulających składników.
4# Wcierka Banfi Hajszesz
Niezły skład, ale już na początku znajdziemy alkohol. Jeżeli macie wrażliwą skórę głowy, to na pewno się u Was nie sprawdzi, bo powoduje swędzenie, pieczenie i podrażnienie. Tak było też w moim przypadku.
Alkoholowe wcierki są skuteczne, ale nie każdy może je stosować. Nie macie wrażliwej, delikatnej skóry? To zdecydowanie możecie po nią sięgać, spełnia swoje zadanie. Jednak znów – to nie dla mnie.
Ułatwiłam Wam zadanie? Napiszcie w komentarzu, co sądzicie o tych produktach. Pozdrawiam!