Pielęgnacja włosów. Temat rzeka…
Pytacie o to często, a ja mogłabym pisać godzinami o tym, jak dbam o moje włosy. Lubię to robić i relaksuję się za każdym razem, gdy mogę wygospodarować więcej czasu na dopieszczenie moich włosów, potrzymanie na nich trochę dłużej olejku czy masaż skóry głowy.
O tym właśnie będzie dzisiejszy wpis. O wieczornej rutynie w pielęgnacji włosów dla tych, którzy mają nieco więcej czasu.
Dlaczego wieczorna rutyna?
Czy czas ma tutaj właściwie znaczenie? Co to za różnica, czy odżywkę nałożymy rano, czy wieczorem? Okazuje się, że fundamentalna! Zdecydowanie lepiej dbać o włosy wieczorem, a powody ku temu są dwa:
- w większości przypadków łatwiej wygospodarować czas wieczorem przed pójściem spać niż rano, gdy spieszymy się do pracy, szkoły czy na uczelnię;
- nasze włosy regenerują się i odbudowują właśnie w nocy, gdy my śpimy, dlatego pielęgnacja przed snem jest dużo efektywniejsza niż ta poranna.
Co to właściwie jest ta rutyna?
Nic innego jak powtarzalność. Zapamiętajcie, że włosy lubią powtarzalność. Dobrze czują się, gdy stosujemy sprawdzone kosmetyki, gdy dostarczamy im niezbędne składniki odżywcze zawsze w takich samych ilościach i regularnych odstępach. Dlatego okazjonalne nałożenie maski na włosy nie zda się na zbyt wiele – lepiej stosować ją systematycznie np. co tydzień, bo wtedy przyniesie to lepsze efekty.
Ja sama staram się trzymać mojej rutyny w pielęgnacji włosów i wydaje mi się, że to jest właśnie cały sekret. Wyglądają o wiele lepiej, gdy są po prostu stale nawilżane, odżywiane i oczywiście odpowiednio chronione.
Jak dbać o włosy? Moja rutyna
Od razu zaznaczę, że to nie jest jakiś uniwersalny sposób, który sprawdzi się u każdego. Spróbujcie, przetestujcie, ale nie przejmujcie, jeśli akurat u Was się nie sprawdzi – może być tak, że Wasze włosy po prostu potrzebują czegoś innego.
Moja wieczorna rutyna (mniej więcej co 3 dzień):
- Na godzinę przed myciem włosów rozczesuję je i wcieram w skórę głowy mieszankę oleju rycynowego (zagęszcza moje włosy) i arganowego.
- Włosy myję szamponem w kostce i zawsze dwukrotnie. Mam wrażenie, że mojej czupryny nie da się umyć na raz, a wolę to zrobić dobrze i mieć spokój. Po kilku minutach mycia spłukuję szampon ciepłą wodą, żeby otworzyć łuski i przygotować je na moją ulubioną część: pielęgnację.
- Standardowo nakładam na włosy maseczkę z olejem arganowym, silnie nawilżającą. Trzymam ją piętnaście minut i spłukuję z włosów. Ale raz na dwa tygodnie pozwalam sobie na coś więcej, podgrzewam olej arganowy z dodatkiem miodu i nakładam na włosy, żeby intensywnie je odżywić i wzmocnić. Taki ciepły olej trzymam na włosach minimum 15 minut, a nawet pół godziny.
- Na koniec spłukuję włosy raz jeszcze, tym razem chłodną wodą, żeby łuski domknąć. Czasem nakładam też na włosy kroplę jedwabiu w płynie, bo świetnie ułatwia rozczesywanie i wygładza.
- Ach, no i najważniejsze! Włosom pozwalam wyschnąć naturalnie, ewentualnie lekko je dosuszam, jeśli chcę już iść spać, a są jeszcze mokre.
0 Komentarz